Nie ma osobnego forum dla bajek więc napiszę tutaj:
Pod zapadniętą zmrokiem strzechą, siedział raz możny duchowny z bezdomnym i sławnym poetą, wtem duchowny rzecze: Gęsta cierni mego życia ścieżka; tu nakazy, tam zakazy, ja nie mogę mieć ni skazy! Wnet poeta aż podskoczył; Bluźni tu ksiądz przecie! Czy wy wiecie co o świecie? Gdzie nie pójdę- wszyscy znają, wszyscy o coś prośby dają! To dopiero życie trudne! Wtem bezdomny podniósł oczy, patrzył z politaniem chwilę, i im odrzekł: Wy mówicie tak zawile, a mnie cieszą wszystkie chwile.
Jedno z moich pierwszych dzieł, proszę o konstruktywną krytykę bardziej doświadczonych kolegów/koleżanek. Pozdrawiam.
|