Forum dla zdolnych pisarzy

Forum powstało z myślą o rozwijaniu talentu uzdolnionych pisarzy.


#1 2013-08-16 23:23:21

MeJnnA

Nowicjusz

Zarejestrowany: 2013-08-09
Posty: 2
Punktów :   

"Nie typowe zlecenie" - Wprowadzenie do opowieści.

Wprowadzenie do opowieści którą mam zamiar napisać. Sądzę że samo wprowadzenie które widnieje poniżej również ulegnie zmianom, jednak wrzucam to co udało mi się napisać. Enjoy

W  karczmie której nazwy nie pamiętam, siedziałem już kilka dobrych godzin przepijając  ostatnie grosze na ten tydzień , w końcu była już niedziele i mogłem sobie pozwolić na takie rzeczy jak podrzędne wino o smaku gorszym niż uryna oraz chleb z nie najświeższą kiełbasą. To nie tak że głodowałem lub nie miałem pieniędzy ale zawsze  dokładnie wyliczałem  ile mogę wydać każdego tygodnia żeby starczyło mi na następny tydzień. Nawet jeśli by mi zabrakło sam król Symylii chętnie by mnie ugościł, w końcu byłem ogłoszony jako wielki bohater, mogłem sobie życzyć czego tylko zechcę,  jednak z tym tytułem się dobrze nie czułem,  nie za czyny przez które go otrzymałem. Gdy w myślach zachodziłem w coraz głębsze zakamarki mego rozumu i próbowałem uporządkować sobie kilka spraw, wtedy właśnie usłyszałem znajomy jednak dawno nie słyszany głos.
- Znowu przepijasz nagrodę – Dopiero gdy spojrzałem w stronę z której dochodził  głos,  spostrzegłem że to mój przyjaciel Rufus. Wysoki chudzielec o blond włosami z uśmiechem od ucha do ucha, od którego dostawałem dreszczy nawet po wielu latach znajomości. Rufus miał zawsze posturę osoby nie zdolnej do walki ze względu na swoje chude ciało, jednak wielokrotnie przekonałem się że to zmyłka tak silna iż jego przeciwnicy dają się nabrać na to aż nazbyt.  – Nic się nie zmieniłeś. – dokończył.
- Gaszę pragnienie, a to różnica – odpowiedziałem,  wstając  z krzesła na którym siedziałem już od dłuższego czasu – podejdź i przywitaj się ze mną tak jak powinieneś to zrobić.
Obejmując Rufusa zdałem sobie sprawę że nie jest tu bez przyczyny i nie bez przyczyny przyszedł do podrzędnej karczmy w której to doszło do naszego spotkania.
-Usiądź ze mną Rufusie -powiedziałem
-Naprawdę nic się nie zmieniłeś – powtórzył siadając ze mną przy stole.
- To tylko pozory, – odpowiedziałem  polewając nam do kubków trunek który zamówiłem przed jego przyjściem – a co z tobą, na pewno nie przyszedłeś się tu upić, nie w twoim stylu są takie karczmy. – powiedział z naciskiem na słowo „takie”.
-Oczywiście że mam powód dla którego przyszedłem  do tego… miejsca –jego spojrzenie padło na dosłownie każdą rzecz i osobe znajdującą  się w karczmie – dodam że bardzo tu cicho, a to chyba jedyny plus tego miejsca  – ciągnął rozglądając się i pieczołowicie szukając czegoś co wzbudzi jego podejrzenia. Jak na tak przerażającego typa, był bardzo łagodny,  do pewnej granicy. Po przekroczeniu tejże   granicy znajdował się wyłącznie chaos którego nie sposób okiełznać.
- Nie musisz szukać tu niebezpieczeństw,   przecież to najzwyklejsza gospoda. - uspokoiłem  go
- Za pewne masz racje…– powiedział, dziwnie spoglądając na karczmarza, który wzdrygnął się na jego spojrzenie – powód dla którego tu przybyłem…  a więc powód jest prosty. Musiałem się z tobą spotkać.
-No więc spotkałeś. – opowiedziałem.
- Oraz prosić o pomoc. – dodał spoglądając na mnie i o dziwo nie przeszedł przeze mnie dreszcz jak zawsze, „czyżby Rufus pierwszy raz się czegoś bał ?”, pomyślałem.
- O pomoc powiadasz. Od kiedy TY potrzebujesz pomocy, zawsze sobie świetnie radziłeś.  Czy chodzi o pieniądze ? Czy chodzi o nocleg w tym mieście ? Te rzeczy jestem w stanie ci zapewnić, w granicach rozsądku.
- Nie, nie, nie. Żadnych z tych rzeczy nie potrzebuję, potrzebuję twojej… mocy.
- A więc żegnam – odpowiedziałem poczym wypiłem  wino z drewnianego kubka i wskazałem mu wyjście.
-Nic nie rozumiesz. – odpowiedział zakłopotany.
-I to nawet lepiej. Żegnam.
- Ale ja potrzebuję…
- Tak wiem, mojej mocy ! To właśnie przez nią stały się te okropne rzeczy !  – Wykrzykując te słowa zdałem sobie sprawę że przewróciłem stół na którym stał mój posiłek z winem. Gdy zakłopotany karczmar przybiegał z przerażonym wyrazem twarzy jednym gestem ręki nakazałem mu powrót.
Po dłuższej chwili stania w bezruchu stwierdziłem że mój gniew był zrozumiały, jednak nie na miejscu, nie tak traktuje się przyjaciół, a raczej nie tak traktuje się NAJLEPSZEGO przyjaciela, który przychodzi prosić o pomoc. Gdy zauważyłem że Rufus  wstaje z krzesła od razu oprzytomniałem.
-Wybacz mi…  siadaj,  ja po prostu nie mogę. – Powiedziałem już normalnym  głosem – ja nawet nie chce jej używać…
- Dobrze cie rozumiem…  – po chwili ciszy dodał – ale jesteś jedyny który jest w stanie mi pomóc.
- Nigdy nie potrzebowałeś niczyjej pomocy, kto jest na tyle potężny że zmusił Cie do sięgania o pomoc ? – zapytałem gdyż nawet trochę zainteresowałem się sprawę, przecież był moim przyjacielem, jemu bardzo chętnie pomogę.
-Nie kto ale co – odpowiedział – cała gildia Oracion Seibert.
-Ciemna gildia ? – zapytałem zaskoczony – przecież możesz to zgłosić radzie miasta, chociaż nie…  rada też nie jest w stanie ich powstrzymać.
-Dlatego przybyłem z prośbą do Ciebie,  tylko Ty jesteś w stanie mi pomóc. – Powiedział podekscytowany tak jakbym miał się zaraz zgodzić.
- Innymi słowy, mam Cie ochraniać ? Dosyć nie typowe zlecenie… - stwierdziłem, gdyż wszystkie moje zlecenia polegały dotychczas na zniszczeniu, zgładzeniu, zrównaniu z ziemią itp. Oczywiście sił zła.
- Ochraniać, a i  owszem, lecz nikt nie zabroni ci przy tym  przelać trochę krwi – Powiedział z jeszcze większą ekscytacją i błyskiem w oku, gdyż był już pewny że przyjacielowi w niebezpieczeństwie nie odmówię.  „Cholera”, pomyślałem, „ Dreszcze wróciły”  – to jak będzie ? – Zapytał już prawie przekonany co do mojej odpowiedzi.
-Niech to, tobie nie odmówię…  ostatnia rzecz, gdzie się udajemy ?
- Do miejsca gdzie znajduję się gildia Oracion Selbert, aby odebrać im to co mi zabrali.
- Mam nadzieje że to coś istotnego.
- Oczywiście że tak, swoją drogą zapomniałem cie zapytać dlaczego siedzisz w tak obskurnym miejscu.
W tym momencie skinąłem  porozumiewawczo do karczmarza, a ten od razu pobiegał na tyły karczmy gdyż wiedział o co mi chodziło. – Zapraszam cie na tyły tego pięknego zajazdu, dowiesz się dlaczego tu przebywam. – Odpowiedziałem nie ukrywając uśmiechu.
Rufus podążył za mną do pokoju obok w którym znajdowała się ruchoma ściana. Kiedy tylko ją przesunąłem od razu zrozumiał mój wcześniejszy uśmiech.
- Ahhhh… więc się niczego nie pozbyłeś – powiedział wchodząc ostrożnie do pomieszczenia.
Pokój był bardzo mały, mieścił zaledwie kilka półek na których stały moje przedmioty i wolną przestrzeń pomiędzy nimi. Wziąłem rękawice których szukałem i od razu powiedziałem żebyśmy wyszli.
- Teraz rozumiem dlaczego przesiadujesz w tym miejscu  – powiedział Rufus wychodząc z pokoju –  no i widzę że używasz nadal swoich rękawic.
- Nie używam, to przez Ciebie są  mi znowu potrzebne. Muszę jakoś ograniczyć moją moc oraz przypływ mocy.
- Oczywiście, chodźmy już.

Offline

 

#2 2013-11-27 18:09:56

Erviel

Nowicjusz

Zarejestrowany: 2013-11-27
Posty: 3
Punktów :   

Re: "Nie typowe zlecenie" - Wprowadzenie do opowieści.

Zapowiada się bardzo ciekawie. Nie mogę doczekać się dalszej części. Gdzie umieszczasz? Masz bloga? Chętnie dowiem się co stało się dalej.
P.S.: musisz troszkę popracować nad literówkami i powtórzeniami, ale ten problem ma chyba każdy a już na pewno ja

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl