Forum dla zdolnych pisarzy

Forum powstało z myślą o rozwijaniu talentu uzdolnionych pisarzy.


#1 2014-03-02 11:20:31

 Onomato

Nowicjusz

Skąd: Wałcz
Zarejestrowany: 2014-02-27
Posty: 6
Punktów :   

Memo - Rozdział I - Placek

Rozdział I – Placek

    Słońce skryło się za koronami drzew. Flasher szedł przed siebie, towarzyszyły mu cienie wysoko wyrośniętych konarów i liści. Droga leśna była pełna zakrętów, bardzo piaszczysta a wokół niej można było jedynie zauważyć wyrastające potężne rośliny. Wędrowcu co chwilę w bucie przeszkadzał, jak mu się wydawało, ogromny kamień o ostrych jak brzytwy krawędziach. Zazwyczaj jednak okazywał się to malutki kamyczek. Przeszedł jednak parę kroków i znów to samo, mógłby przysiąc, że to ten sam kamień, chociaż wyjmował go przed chwilą. Sprawa powtarzała się kilka razy, po czym wkurzony Flasher ściągnął buty i dalej przeszedł kawałek boso.
    Kiedy wędrowiec wyszedł z cieni drzew i z drogi leśnej na drogę polną usłyszał lekki wybuch. Coś jakby pęknięcie balonu, albo uderzenie czegoś małego o ścianę. Flasher przez chwilę główkował, aż wreszcie przypomniał sobie ten dźwięk – był to wybuch małej petardy. Wraz z tym odgłosem przypomniała mu się historia z dzieciństwa, kiedy to jeszcze nie był tak nazywany, a jego włosy nie miały jeszcze niebieskiego koloru.

    Działo się to jakieś 18 lat wcześniej. Mały Olaf (bo tak ma na imię Flasher) spędzał, jak co roku, wakacje u swoich dziadków na wsi. Wieś była bardzo nieduża – liczyła ledwie kilkunastu mieszkańców. Podzielona ona była na dwie części: na domki jedno i dwurodzinne oraz na bloki. Po środku znajdowało się boisko, a za boiskiem działki ogródkowe. Długa asfaltowa droga przebiegała wzdłuż wsi i gdzieniegdzie trzeba było uważać na nadjeżdżające auto. Wieś dzieliła się również na dwie grupki dzieci – tych z bloków i tych z domków. Jedni prowadzili wojny z drugimi. Jedni niszczyli „bazy” drugim, a w odwecie Ci drudzy doganiali jednego z tych pierwszych i tłukli go na kwaśne jabłko. Jedynym rozwiązywaniem dużych sporów były rozgrywane wtedy mecze „domki” kontra „bloki”. Wtedy na jakiś czas po meczu panował rozejm i można było udać się na czereśnie na jedną z działek, która należała do najbardziej uprzykrzającego się człowieka we wsi. Jednak rozejm ten szybko mijał, gdy powstawała kłótnia o byle co, chociażby pożyczenie piłki i zwrócenie jej o godzinę później niż. Teraz to błaha sprawa, jednak wtedy była to ujma na honorze. Dziadkowie Flashera mieszkali w bloku, tak więc Olaf należał do „bloków”.
W tamtych czasach i rejonach furorę robiły petardy – od małych straszaków po większe, zdolne nawet do urwania kawałka ręki przez nieostrożnych. A największą frajdę nie sprawiało samo jej wystrzelenie, a wystrzelenie jej w czymś. Dzieciaki wyciągały z domów butelki, puszki lub też nawet stare zabawki, byleby zobaczyć jakie zniszczenia spowodować może wysadzenie petardy w owym przedmiocie. Nie raz ktoś wykrzyczał, że jego starszy brat kupił mu wielkie petardy i trzeba z nich zrobić użytek. Wybuchy również były mile widziane w różnego rodzaju starych tunelach, w studzienkach kanalizacyjnych, a nawet rurkach od płotów.
Akcja działa się tuż po wygranym meczu z domkami, oraz po ogłoszonym rozejmie. Olaf, wraz z kuzynem Markiem, biegł do chłopaków z przeciwnej części wsi, gdyż obaj zostali zaproszeni na wspólną zabawę w chowanego. Gdy znaleźli się na miejscu, chłopak z „domków” przyniósł bardzo dużą petardę. Miała grubość kciuka dorosłego faceta, była jednak dużo dłuższa. Pozostało tylko wymyślić w czym ją zdetonować i kto to zrobi. Zbliżała się pora obiadowa, i wszystkie dzieciaki udawały się na zupę lub ziemniaczki z kotletem, a potem, przez godzinę oglądać bajki. Gdy mały Olaf biegł do babci zauważył coś dużego na trawie tuż za terenem boiska. Była to wielka krowia kupa, która została świeżo upuszczona przez bydło sąsiada dziadka. Bez chwili namysłu tuż po obiedzie i bajkach wszyscy wrócili na poprzednie miejsce, a Olaf przedstawił swój pomysł: „Wysadzimy kupę!”.
Dzieciaki szybko podłapały pomysł i z entuzjazmem pobiegły w stronę odchodów. Pozostało ustalić kto to zrobi, niestety, chętnych nie było. Wypadło więc na Olafa, z racji tego, że on wpadł na ten pomysł jako pierwszy. Flasher zgodził się, lecz zażyczył sobie, aby ktoś z domków go asekurował. Po chwili narady i śmiechu domki zgodziły się na ten układ i jeden z nich ruszył wraz z Olafem w stronę kupy. Cuchnęło już trochę mniej, jednak smród dalej był nie do zniesienia. Olaf ostrożnie przykucnął obok kupy i z drżącymi rękoma wyjął petardę i zapałki. Nagle dzieciak z domków zablokował kolana Flashera i popchnął go tak, że ten wylądował swoim nosem w kupie.
Olaf wstał tak szybko jak to tylko było możliwe i spojrzał umorusaną twarzą na innych. Wszystkie dzieciaki, prócz kuzyna, zaczęły się turlać i płakać ze śmiechu. Łzy stanęły biedakowi w oczach i pobiegł czym prędzej do domu. Kawałki łajna mieszały się ze łzami i odpadały mu z twarzy podczas ucieczki. Kuzyn pobiegł za nim, a potem poszedł donieść o wszystkim szefowi bandy z bloków. Na drugi dzień całą ekipą, wraz z Olafem, ruszyli na bazę wrogów, uzbrojeni w patyki i petardę, która nie została wcześniej nawet odpalona. Gdy znaleźli się w tejże bazie, która znajdowała się za domem jednego chłopaka z domków, kuzyn Olafa znalazł nową piłkę „do nogi”, która z pewnością należała do nich. Bez chwili wahania – spuścili z piłki trochę powietrza, po czym wsadzili petardę w wejście na pompkę w celu wysadzenia futbolówki.
Niestety, nie zawsze wszystko wychodzi sprawiedliwie. Pech chciał że petarda odpaliła zaraz po przyłożeniu do niej zapałki przez Marka. Ogromny huk ogłuszył wszystkich dookoła, a kiedy można było już coś usłyszeć, rozległ się przeraźliwy krzyk kuzyna Olafa. Okazało się, że petarda urwała mu cały mały palec i pół palca serdecznego prawej ręki. Krew leciała niczym z kranu, a Olaf wraz z bandą szybko pobiegli na pomoc do najbliższego domu. Większość ludzi powychodziło ze swoich mieszkań i widziało ową tragedię. Wujek Olafa, ojciec Marka, był w tym czasie w pracy, więc nie mógł nic zrobić. Flasher przyprowadził pewnego pana do pomocy, ten szybko zatamował krew i zawiózł rannego do szpitala.
Marka nie było parę dni. Ten pan, który zawiózł go do szpitala, był tatą chłopca, który popchnął Olafa dzień wcześniej. Po kilku dniach kuzyn przybył z powrotem do domu – nie miał jednak wesołej miny. Okazało się, że palców niestety nie da się przyszyć na nowo i od tej pory pozostanie z trzema w prawej dłoni. Ta akcja wstrząsnęła całą wsią, jednak nie zmieniło to wcale relacji między dzieciakami. Dalej trwały wojny i spory, dalej rozgrywane były mecze, dalej wszyscy się godzili i przez błahostkę wznawiane były bójki.

Głośny sygnał nadjeżdżającego pociągu obudził Flashera z jego zadumy. Znajdował się on teraz koło torowiska, a szlabany były opuszczone, więc postanowił poczekać na nadjeżdżającą maszynę. Nagle szlabany poszły w górę, okazało się że pociąg przejechał już kilka chwil wcześniej i został niezauważony przez wędrowca. Spojrzał w lewo i w prawo, po czym ruszył w dalszą drogę.

Offline

 

#2 2015-04-30 11:47:14

Kirin

Nowicjusz

Zarejestrowany: 2015-04-30
Posty: 2
Punktów :   

Re: Memo - Rozdział I - Placek

No więc, jak na moje wyczucie, w drugim akapicie "Kiedy wędrowiec wyszedł z cieni drzew" możesz na spokojnie usunąć wyraz "wędrowiec." Myślę, ze kontekst wystarczająco sugeruje o kogo chodzi. Niżej w zdaniu "Podzielona ona była na dwie części" tez możesz wyraz "ona" usunąć. Dzięki temu będzie ci o wiele łatwiej uniknąć powtórzeń.
Jeszcze mnie zastanawia to "petardy, zdolne do urwania kawałka ręki przez nieostrożnych". Jakoś inaczej był to poukładał. Może po prostu "zdolne do urwania nieostrożnym kawałka reki".

Powiem ci, że ja też widzę takie błędy w moim własnym tekście. Ale zauważam je dopiero, gdy czytam mój tekst po jakiejś przerwie od pracy nad nim. Ciekawe, czy wszyscy tak mają...

Pracuj pracuj, technika przyjdzie z czasem

Offline

 

#3 2015-05-01 12:09:02

Zaczytany

Nowicjusz

Zarejestrowany: 2015-04-19
Posty: 9
Punktów :   

Re: Memo - Rozdział I - Placek

Nie wiem czy wszyscy ale ja na pewno. U mnie na poprawianie błędów przychodzi czas po dwóch tygodniach. Tak minimalnie.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl