Forum dla zdolnych pisarzy

Forum powstało z myślą o rozwijaniu talentu uzdolnionych pisarzy.


#1 2014-03-06 16:29:25

 Onomato

Nowicjusz

Skąd: Wałcz
Zarejestrowany: 2014-02-27
Posty: 6
Punktów :   

Memo - Rozdział II - Kumpel

Rozdział II – Kumpel
   
    Tuż za torowiskiem znajdowały się pola działkowe. Było lato, więc już z daleka można było czuć zapach truskawek, czy porzeczek. Po prawej stronie drogi widać altanki, w których gospodarze trzymali zapewne swoje narzędzia do pracy w polu. Dawały także schronienie przed deszczem, lub cień w upalne dni. Po lewej stronie działek rozciągały się wielkie uprawy ziemniaków i gdzieniegdzie tylko widać było zbitego z listewek stracha – stróża, który miał za zadanie pilnować plonów.
    Flasher szedł dalej przed siebie. Miał swój cel, aby ponownie spotkać przyjaciela, nie wiedział jednak, gdzie szukać. Po chwili poczuł ucisk na żołądku i zaznał znanego już od dawna uczucia – odwiedził go głód. Olaf zdjął z pleców swój bagaż i zaczął szukać czegoś do jedzenia. Znalazł konserwę i chleb, przysiadł więc przy płocie, który odgradzał działki od drogi, nożem otworzył puszkę i zaczął jeść swoje drugie śniadanie. Po chwili, wędrowiec usłyszał jakby szczekanie psa. Odgłosy te wydały mu się bardzo znajome – dość charakterystyczne. Przypomniało mu to kolejną historię.

    Akcja działa się dwa lata później po zdarzeniu z petardą, niedaleko miejsca zamieszkania dziadków. Słoneczne lato i kolejne wakacje spędzone na wsi. Niedaleko głównej drogi, gdzie granice mają domki, biegła ścieżka prowadząca do lasu. Na jej końcu znajdował się średniej wielkości kanion, zwany wtedy „żwirownią”. W owym miejscu dzieciaki bawiły się, biegały po pagórkach, strzelały do siebie z drewnianych pistoletów i udawały, że są na wojnie. Ustalały sobie drużyny i jedna z nich atakowała przeciwną, broniącą bazy. Plany działania były tak układane, że niejeden generał nie powstydziłby się takich strategii na polu bitwy.
    W trakcie jednej z takich zabaw Olaf był w drużynie atakującej. Miał za zadanie być szpiegiem i zaatakować wroga od tyłu. Zrobił więc duże koło wokół bazy wroga i wspiął się na górę, ustawiając się przy tym w pozycji leżącej. Zastygł tak w bezruchu jakiś czas, twardo trzymając wystrugany wcześniej karabin przez jego dziadka. W pewnym momencie usłyszał w oddali jakby szczekanie. Dźwięki te szybko przykuły jego uwagę, wstał więc i poszedł w ich kierunku. Przeszedł kilkadziesiąt metrów, po czym zauważył w sąsiednim dole psa. Był to średniej wielkości kundel, brązowej sierści, z charakterystyczną bródką i oklapniętymi uszami. Flasher zagwizdał nieśmiało. Zwierzak odwrócił głowę w jego stronę i nastawił jedno ucho. W tym czasie ich wzrok połączył się w jedną linię i utrzymywali ją przez około minutę. Pies lekko zamerdał ogonem i odwrócił się cały w stronę Olafa. Chłopiec wyciągnął z kieszeni kanapkę, którą przechowywał do przerwy w bitwach i rzucił ją w kierunku zwierza. Kundel bez chwili zawahania pognał w stronę kanapki by ją szybko zjeść. W przeciągu pięciu sekund po jedzeniu została tylko pusta torebka foliowa.
- Biedaku, musiałeś być wyjątkowo głodny – pomyślał chłopak.
Wzrok chłopca i psa znów się połączył, z tą różnicą jedynie, że było to już dużo weselsze połączenie. Olaf przypomniał jednak sobie o swojej misji, więc pomachał zwierzakowi na pożegnanie i wrócił do zabawy. W domu u dziadków, jak i w drodze powrotnej, chłopak cały czas myślał o psie: Czemu tam był? Komuś uciekł? A może ktoś go zostawił? Był bardzo wygłodniały, jak długo tam siedział?
Nazajutrz Olaf wrócił w miejsce z dnia poprzedniego, lecz zobaczył tylko pustą przestrzeń. Zagwizdał trzy razy i poczekał parę chwil. Pies wynurzył się z wysokiej trawy i ponownie zaczął obserwować chłopaka z dołu kanionu. Olaf rzucił mu jedzenie przemycone z lodówki babci i zaczął obserwować psa, któremu bardzo smakowała darowizna. Kundel zaczął wesoło machać ogonem i szczekać w stronę chłopca, który z uśmiechem podchodził coraz bliżej psa. Trwało tak kilka dni, lecz Olaf nie podchodził do zwierza, póki ten nie skończył jeść i nie zaczął machać ogonem. Z dnia na dzień więź była coraz mocniejsza, wspólne zabawy, klimat tajemniczego kumpla.
Nadeszło popołudnie zwyczajne, jak co dzień, i jak co dzień Olaf zmierzał do psiaka. Tym razem jednak zszedł od razu do zwierzęcia, trzymając przy tym kiełbasę w ręku. Kundel wynurzył się zza trawy i przysiadł przy chłopcu nie odrywając wzroku od wędliny.
- Chcesz kawałek? – powiedział Olaf. Pies zaczął machać ogonem, dalej obserwując kiełbasę. Chłopak oderwał kawałek pęta chcąc nakarmić psa z ręki, lecz ten skoczył wysoko i chwycił cały duży kawałek, wytrącając go z dłoni Olafa. Kawał wędliny spadł na ziemie, tuż koło nogi chłopca, lecz gdy ten próbował go podnieść pies rzucił się na młodego Flashera i zaczął groźnie ujadać. Piana toczyła mu się z pyska. Przerażony Olaf upadł na ziemie w panice przytrzymując psa, aby ten go nie ugryzł. W jednej chwili chwycił kamień leżący obok jego głowy i uderzył nim kundla po nosie, po czym zwierz pisnął i odskoczył. Przerażony młody Flasher zebrał się w odwadze i czym prędzej, ze łzami w oczach, uciekł z miejsca akcji szybko do domu. Cały drżący położył się do łóżka – tej nocy nie spał wcale.
Minęło kilka dni od momentu ataku psa na chłopca. Olaf z czystej ciekawości udał się jeszcze raz nad kanion, w którym zwierzak przebywał. Tym razem jednak nie miał zamiaru schodzić w dół. Położył się w trawie jak za pierwszym razem. Zagwizdał trzy razy, jak zwykle, lecz po psie nie było ani śladu. Tym razem w kanionie było zupełnie pusto. Nigdy nie wiadomo co się z stało z kundlem, nikt oprócz chłopaka go nie widział, ani o nim nie słyszał.

Stuknięcie noża o dno pustej puszki po konserwie przypomniało Flasherowi o kontynuacji jego podróży. Wędrowiec rozejrzał się w prawo i lewo, po czym wyrzucił śmieci za płot, wstał i rozpoczął dalszą wędrówkę. Idąc dalej tą samą drogą doszedł do rzeczki i ponownie poczuł ucisk na brzuch. Chłopak upadł na jedno kolano. Nie był to jednak głód, lecz nieznane mu dotąd uczucie, jakby ktoś położył mu coś ciężkiego na nim. Po paru sekundach poczuł ulgę.
- Co to było? – powiedział w myślach Flasher – czyżby konserwa była zepsuta? Niemożliwe…
Wędrowiec wstał z kolana i ruszył w dalszą drogę. Na horyzoncie oczom jego ukazało się wysypisko śmieci.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl