Forum dla zdolnych pisarzy

Forum powstało z myślą o rozwijaniu talentu uzdolnionych pisarzy.


#1 2010-04-13 17:10:04

 Jane

Uzdolniony pisarz

Skąd: Miasto Królów Polski
Zarejestrowany: 2010-03-31
Posty: 202
Punktów :   
WWW

Gorzko (2/5)

Taki trochę lypton...

UWAGA: W opowiadaniu pojawiają się przekleństwa. Jeśli jesteś na ich punkcie przewrażliwiony - przeczytaj coś innego.

2

Przymknęłam oczy. Wciągałam słodki waniliowy zapach palącej się świeczki. Z kuchennego radia dobiegała do moich uszu smętna muzyka, jednak nie trafiała do nich - odbijała się i płynęła dalej. W ciepłej wodzie z dużą ilością piany, wyciszona, byłam poza wszystkim.
Zadzwonił telefon.
Z niechęcią otworzyłam oczy. Cytrynowo-biały wystrój wydawał mi się teraz zbyt jasny. Drażnił.
Wtarłam ręce w puszysty ręcznik, na którym opierałam głowę, i sięgnęłam po telefon leżący na pralce.
Krzysiek.
Odebrałam z pytającym wyrazem twarzy.
– Jesteś zajęta? – Usłyszałam jego zmieniony nieco przez komórkę głos. Zawsze wolałam rozmawiać na żywo.
– To zależy od powodu, dla którego pytasz – mówiłam z lekkim uśmiechem. – W tym momencie zmywam z siebie zapach naszego popołudniowego seksu, więc jeśli chodzi o wyjście dokądś, to nie bardzo.
– Chcę tylko porozmawiać – odparł. – Bo wiesz, po twoim wyjściu zacząłem rozmyślać nad nami i…
– Chwila! – Zmieniłam pozycję na siedzącą. – Jak to nad nami? Jakimi nami?!
Reagowałam nerwowo, kiedy łączono mnie z kimś w parę. Byłam zdecydowanie zbyt przewrażliwiona na punkcie swojej niezależności.
– Dasz mi dojść do słowa? – zapytał łagodnie. – Zastanawiałem się, czy nie chciałabyś spotykać się tylko ze mną?
Nastała chwila milczenia. Chyba spodziewał się z mojej strony jakiejś odpowiedzi.
– Co o tym myślisz? – spytał. – Wiesz, że pieniądze nie grają roli, a kiedy spotykasz się z jedną osobą, jest dużo bezpieczniej. Poza tym nie jesteśmy dla siebie nieznajomymi.
– Mogę to jeszcze przemyśleć?
– Jasne. Zadzwoń, jak już coś zdecydujesz.
Rozłączyłam się. Odłożyłam telefon na miejsce i zanurzyłam się w wodzie.
Nagle usłyszałam zgrzyt zamka. Mimowolnie się podniosłam. Przecież tylko ja miałam klucze od mieszkania!
Wyszłam z wanny i opatuliłam się ręcznikiem. Drzwi wejściowe otworzyły się, a czyjeś kroki zmierzały w stronę łazienki. Zostawiając mokre ślady na płytkach, oparłam się o chłodną ścianę przy framudze i stałam tak, biorąc głębokie wdechy i ściskając kij od szczotki. Zamknęłam mocno oczy.
Ktoś zapukał w drewniane drzwi, po czym otworzył je jednym szarpnięciem.
Męski, drwiący śmiech podniósł mi powieki.
– Kaktus! – krzyknęłam zaskoczona, widząc znajomą twarz. – Co ty tu, do cholery jasnej, robisz?! Chcesz, żebym zeszła na zawał albo pośliznęła się ze zdenerwowania i trafiła głową o kant pralki?!
Rzuciłam na podłogę kij. Byłam na siebie wściekła. Na niego zresztą też.
– To było bezcenne, naprawdę – mówił rozbawiony.
– Co było takie bezcenne?!
– Ten widok. No wiesz, ty, taka przestraszona, niewinna, bezbronna…
Zgromiłam go spojrzeniem.
– Daruj – mruknęłam.
– Daj mi się nacieszyć, jeszcze nie widziałem cię w takim stanie. To było coś pięknego… A myślałem, że jednak jesteś taka twarda i bezuczuciowa, na jaką pozujesz.
– Na nikogo nie pozuję. Oddaj mi, do cholery, te klucze. Więcej już ci nie pożyczam mieszkania. –Usiadłam na brzegu wanny. – Zapraszaj sobie swoje dziewczyny do siebie, przynajmniej zaczniesz je przedstawiać rodzicom. Tylko po miesiącu mogą już się pogubić, która jest obecna, a która była.
Spojrzałam na jego buty.
– Błota mi naniosłeś – stwierdziłam.
– Teraz będziesz dla mnie taka niemiła, tak?
– Otóż to! – Jakby na podkreślenie tych słów, uderzyłam dłonią o brzeg wanny. – Widziałam się z tobą wczoraj, nie mogłeś mi przypomnieć, że masz te pieprzone klucze?!
– Sam dopiero dzisiaj sobie o tym przypomniałem. – Podszedł do mnie. – Przepraszam… Za karę mogę ci plecy umyć.
Rzuciłam mu pogardliwe spojrzenie.
– No tak, faktycznie – mruknął. – Ja to nie twoja liga, nieprawdaż?
– Nie chcę ci sprawiać przykrości, ale masz rację. – Uśmiechnęłam się ironicznie. – Możesz mi zrobić kawę. A ja dokończę kąpiel.
– W porządku – powiedział, wychodząc. – Tylko nie siedź długo, bo się pomarszczysz!
Zaśmiałam się.
Jeśli uznawałabym kogoś takiego, jak przyjaciele, to on bez wątpienia byłby jednym z nich. Był podobny do mnie – nie ufał byle komu, rzadko przywiązywał się do ludzi, a głębsze uczucia zdawały się dla niego nie istnieć.
– Nie uwierzysz, co mnie dzisiaj spotkało – oznajmiłam, przechodząc przez próg kuchni.
– Czyżby? – mruknął sceptycznie.
Oparłam plecy o zimne, metalowe oparcie krzesła. Czesząc mokre włosy, wpatrywałam się w kubek parującego napoju.
– Wiesz, że jakiś zboczeniec mnie obserwuje? – zaczęłam nerwowo, przypominając sobie jego spojrzenie. Było takie dziwne. Przenikliwe, ale i łagodne.
– Skąd wiesz?
– Sam mi powiedział, kiedy zaprosił mnie na kawę.
– Poszłaś ze zboczeńcem na kawę? – Wbił we mnie wzrok, co zmusiło moje oczy, by też się podniosły. – Gratuluję oryginalności…
– No wiesz, zimno było… Poza tym Zuza mnie wystawiła… A tak w ogóle, korzystając z tego zaproszenia, jeszcze nie wiedziałam, że jest zboczeńcem! – lekko oburzona spięłam brwi.
– Słodka – zaczął pytająco, wlepiając we mnie błagające spojrzenie – ale ty nie mówiłaś serio z tym, że już nie pożyczysz mi mieszkania?
Ręce mi opadły. Dosłownie.
– Właśnie wyżaliłam ci się, jaką przeżyłam dzisiaj traumę. Mógłbyś mieć na tyle kultury, żeby przez kilka najbliższych godzin nie poruszać tematu mieszkania.
– Ale skoro już poruszyłem… to jak będzie? – Uśmiechnął się niepewnie.
– Bez zmian – odpowiedziałam, ostentacyjnie unosząc kąciki ust. – Nadal będziesz mógł tu sprowadzać swoje panienki, jak tylko ja wyjadę na dłuższy czas do mamusi… Rób tutaj, co tylko chcesz, ale błagam, sprzątaj po sobie, bo nie chcę więcej zużytych prezerwatyw za łóżkiem, jasne?!
– Jesteś kochana. – Po tych słowach pocałował mnie w czoło.
Rzuciłam mu zniesmaczone spojrzenie.
– Przecież wiesz, co myślę o takich zbędnych czułościach…
– Tak, wiem – odparł niczym niezrażony. – Należy ograniczyć do zera.
Zapalniczka zapaliła się z charakterystycznym trzaskiem. Wydmuchując papierosowy dym, przypomniałam sobie, że nie paliłam od powrotu do mieszkania.
– Chcesz? – Wyciągnęłam paczkę w kierunku Kaktusa.
– Rzucam.
– Doprawdy? – mruknęłam ironicznie.
– Powinnaś mnie pochwalić, właśnie pokazałem swoją silną wolę.
– Ja i pochwały? Mówisz tak, jakbyś mnie nie znał…
Sięgnęłam do szafki po popielniczkę.
– Słodka, mogę zadać ci delikatne, intymne wręcz pytanie?
Pomyślałam, że powinnam się bać. Nie bałam się. Może to przez nikotynę?
– Proszę – odparłam.
– Z pieniędzy, które dostajesz od matki, powinnaś żyć jak ascetka. Co robisz, że tak nie żyjesz?
– Nie domyślasz się? – spytałam, patrząc mu prosto w oczy.
– Domyślam.
– Więc, jaka jest twoja teoria?
– Kurwisz się.
– Bingo. – Z uśmiechem wypuściłam dym z ust.
Sztuczne światło sprawiło, że kuchnia stała się bardziej przytulna, niż w rzeczywistości. Bo czy nie jest przytulne pomieszczenie z łososiowymi ścianami i drewnianymi meblami, które przystrajają pozłacane zdobienia?
W milczeniu patrzyłam na dym, rozpraszający się powoli w powietrzu.
– Nie wierzę – odezwałam się w pewnej chwili. – Czyżby między nami zapadła niezręczna cisza?
Nie zdążył odpowiedzieć. Zadzwonił mój telefon. Nieznany numer. Odebrałam.
– Halo?
– Jak miło usłyszeć twój głos. – Tak, to bez wątpienia był ten obserwujący mnie chłopak.
– Skąd masz mój numer?! – nie powstrzymywałam krzyku.
– Przyjdź jutro o dwunastej do tej kawiarni, z której dzisiaj uciekłaś.
– Nie słucham rozkazów – odparłam.
– A chcesz się wszystkiego dowiedzieć? Dzisiaj nie dałaś mi skończyć – zamilkł na chwilę. – Będę czekał – powiedział, po czym rozłączył się.
Odłożyłam telefon na stół, chociaż miałam ochotę nim rzucić.
CDN.

Offline

 

#2 2010-04-13 19:33:43

QWERTY

Zbanowany

Zarejestrowany: 2010-04-11
Posty: 357
Punktów :   

Re: Gorzko (2/5)

Kolejny raz większą część opowiadanka zajmuje dialog. Troszkę mało opisu.


Jeśli żyjesz po to by umrzeć, to po co żyć? Nie lepiej od razu się zabić?

Offline

 

#3 2010-04-13 19:56:33

 Shoelace.

Nowicjusz

Zarejestrowany: 2010-04-02
Posty: 60
Punktów :   

Re: Gorzko (2/5)

Szczerze? Jak to już zaznaczył mój poprzednik, za dużo dialogów, za mało opisów. Postaraj się wczuć w postać, jaka opisuje wszystkie wydarzenia. Wtedy wyjdzie ci więcej opisów, a i treść będzie ciekawsza.

Offline

 

#4 2010-04-13 20:54:59

Elinka7991

Wielki talent pisarski

Zarejestrowany: 2010-04-09
Posty: 437
Punktów :   

Re: Gorzko (2/5)

Przeczytałam. Z tego co widze, to jest drugi rozdział, tak? Zgadzam się z poprzednikiem i poprzedniczką. Za mało opisów. Nie wiem jak wyglądała kuchnia, Kaktus no i ona
Prosiłabym tez o jakiś dostęp do prologa (jeżeli jest) i pierwszego rozdziału *.*

Offline

 

#5 2010-04-13 21:13:44

QWERTY

Zbanowany

Zarejestrowany: 2010-04-11
Posty: 357
Punktów :   

Re: Gorzko (2/5)

Pierwszy rozdział jest na forum przecież, a prologa chyba nie ma...


Jeśli żyjesz po to by umrzeć, to po co żyć? Nie lepiej od razu się zabić?

Offline

 

#6 2010-04-14 12:59:53

 Jane

Uzdolniony pisarz

Skąd: Miasto Królów Polski
Zarejestrowany: 2010-03-31
Posty: 202
Punktów :   
WWW

Re: Gorzko (2/5)

Elinka7991 napisał:

Prosiłabym tez o jakiś dostęp do prologa (jeżeli jest) i pierwszego rozdziału *.*

Pierwsza część jest pod tą częścią na forum.

No, racja, za dużo dialogu, a za mało opisu. A najgorsze jest, że zdaję sobie z tego sprawę i próbuję nad tym ćwiczyć, ale póki co nie bardzo mi wychodzi

Offline

 

#7 2010-04-14 20:36:14

QWERTY

Zbanowany

Zarejestrowany: 2010-04-11
Posty: 357
Punktów :   

Re: Gorzko (2/5)

Może po prostu nie lubisz opisywać, poproś kogoś kto to potrafi, lub lubi, żeby Ci pomógł. To może pomóc, a na pewno nie zaszkodzi.


Jeśli żyjesz po to by umrzeć, to po co żyć? Nie lepiej od razu się zabić?

Offline

 

#8 2010-04-15 10:33:40

 Jane

Uzdolniony pisarz

Skąd: Miasto Królów Polski
Zarejestrowany: 2010-03-31
Posty: 202
Punktów :   
WWW

Re: Gorzko (2/5)

Lubię, tylko kiedy zaczynam dialogować, to nie umiem tam później wstawić opisów...
Kiedyś za to miałam dużooo opisów, a dialogów prawie wcale.

Offline

 

#9 2010-04-15 13:54:58

QWERTY

Zbanowany

Zarejestrowany: 2010-04-11
Posty: 357
Punktów :   

Re: Gorzko (2/5)

No to może niech jakaś inna osoba spróbuje tam wepchnąć ten opis.


Jeśli żyjesz po to by umrzeć, to po co żyć? Nie lepiej od razu się zabić?

Offline

 

#10 2010-04-15 14:23:28

 Jane

Uzdolniony pisarz

Skąd: Miasto Królów Polski
Zarejestrowany: 2010-03-31
Posty: 202
Punktów :   
WWW

Re: Gorzko (2/5)

Inna osoba?
Ja wolę się tego nauczyć, w końcu to moje opowiadania.

Offline

 

#11 2010-04-15 14:35:33

QWERTY

Zbanowany

Zarejestrowany: 2010-04-11
Posty: 357
Punktów :   

Re: Gorzko (2/5)

No to się postaraj, bo wszyscy czekają na następny rozdział.


Jeśli żyjesz po to by umrzeć, to po co żyć? Nie lepiej od razu się zabić?

Offline

 

#12 2010-04-15 14:49:12

 Jane

Uzdolniony pisarz

Skąd: Miasto Królów Polski
Zarejestrowany: 2010-03-31
Posty: 202
Punktów :   
WWW

Re: Gorzko (2/5)

Wszyscy to za dużo powiedziane
A to opowiadanie akurat mam już napisane i w sumie to stare jest, bo ma jakiś rok

Offline

 

#13 2010-04-15 14:50:59

QWERTY

Zbanowany

Zarejestrowany: 2010-04-11
Posty: 357
Punktów :   

Re: Gorzko (2/5)

To dlaczego nie wstawisz całości tylko czekasz? Kobiety...


Jeśli żyjesz po to by umrzeć, to po co żyć? Nie lepiej od razu się zabić?

Offline

 

#14 2010-04-15 15:04:16

 Jane

Uzdolniony pisarz

Skąd: Miasto Królów Polski
Zarejestrowany: 2010-03-31
Posty: 202
Punktów :   
WWW

Re: Gorzko (2/5)

Bo ja lubię dozować

Offline

 

#15 2010-04-15 15:08:20

QWERTY

Zbanowany

Zarejestrowany: 2010-04-11
Posty: 357
Punktów :   

Re: Gorzko (2/5)

Skoro tak chcesz, to niech tak będzie...


Jeśli żyjesz po to by umrzeć, to po co żyć? Nie lepiej od razu się zabić?

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl