Forum dla zdolnych pisarzy

Forum powstało z myślą o rozwijaniu talentu uzdolnionych pisarzy.


#1 2013-01-24 17:03:54

Milo111

Nowicjusz

Zarejestrowany: 2013-01-24
Posty: 3
Punktów :   

Nowela "Utrapienie"

Bardzo proszę o komentarze, opinię na temat "Utrapienia" . Jest to moja pierwsza praca tutaj i gdziekolwiek w internecie. Nie wiem co o tym myslec, dlatego prosze o wyrażanie swojego zdania. Słowa krytyki nie zaszkodzi






Utrapienie



Matka nigdy nie potrafiła go upilnować, miał trudny charakter. Wychodził z domu, kiedy chciał i wracał, kiedy chciał. Czasem lekko odurzony alkoholem,
a czasem ledwo trzymał się na nogach. Nie lubił chodzić do szkoły, dlatego rzadko w niej bywał. Nie skończył nawet drugiej klasy gimnazjum.
Jednak nie zawsze taki był. Wszystko zmienił rozwód rodziców. Z pogodnego, zawsze uśmiechniętego, szczęśliwego chłopca zmienił się w smutnego, agresywnego, zamkniętego w sobie młodego mężczyznę. Rodzice chłopaka nigdy się nie kochali. Matka była z jego ojcem tylko
i wyłącznie z jego powodu. Uważała, że dziecko powinno mieć ojca, jaki on by nie był. Niestety, kiedy zrozumiała, że ojciec-pijak, który bije żonę i dziecko nie jest dobrym kandydatem na tatę, było już za późno. Jedynym żywicielem rodziny zawsze była tylko matka. To ona zarabiała, opiekowała się synem, gotowała, sprzątała, prała, robiła zakupy, płaciła rachunki. Ojciec po prostu był. Jedyne, co potrafił, to kupić alkohol i go wypić przy papierosie w towarzystwie kolegi lub bez. Kiedy się rozwiedli, mężczyzna wyprowadził się. Mieszkał w małej, zniszczonej, starej przyczepce kempingowej na przedmieściach na jakimś złomowisku. Za pilnowanie dostawał grosze od właściciela, które przepijał.
Chłopak oczywiście mieszkał ze swoją matką. Miał wtedy czternaście lat. Właśnie zaczął gimnazjum. W szkole szło mu całkiem dobrze. Miał cel w życiu: „Wyrwać się stąd i zapomnieć. To nie jest moje miejsce, to nie moja bajka.” – jak mawiał. Chciał skończyć studia, założyć rodzinę.
Na nieszczęście, jego ojciec coraz częściej nalegał, aby syn go odwiedzał. Za każdym razem, gdy chłopak wracał do domu, był chociaż lekko „wstawiony”, Matka zawsze go ostrzegała:
- Proszę cię! Nie choć tak często do ojca. On ma na ciebie zły wpływ.
Jak to bywa z nastolatkami, młodzieniec sprzeciwiał się kobiecie:
- Przestań! Ojciec mi nic nie robi! Nie karze! A ty ciągle: zrób to, nie rób tego!
Z czasem takich kłótni było coraz więcej i więcej. Kobieta nie dawała sobie rady z jej dorastającym synem. Wieczorami, przed snem zawsze modliła się:
- Boże, błagam, zrób coś z tym moim synkiem! Przecież jest z nim coraz gorzej. Ojciec, nieudacznik, nakłania go do picia, a ja tak bardzo tego nie chcę. Nie chcę, żeby zmienił się w pijaka i tyrana jak mój były mąż. Proszę, uchroń nas przed tym! Amen.
Któregoś dnia syn wrócił od ojca w bardzo złym stanie. Ledwo trzymał się na nogach. Zataczał się, nie mógł iść prosto. Zdenerwowana kobieta, gdy zobaczyła nastolatka, który lekceważąco na nią spoglądał, podśpiewując piosenkę, otworzyła mu drzwi, ale nie wpuściła do środka. Powiedziała:
- Twojego ojca wyrzuciłam już z domu. Ciebie też mogę. Wróć, jak będziesz trzeźwy, wtedy porozmawiamy.
- Mamuśka! No, co ty?! Chyba mnie ni…nie z…zostawisz tak? Co ja mam z…zrobić?
- Nie wiem. Połóż się na ławce w parku i poczekaj do rana.
- Chyba ż…żyża…żartujesz… No! Wpuść mnie!
- Do widzenia!
Zamknęła mu drzwi przed nosem. Nie było jej łatwo, ale chciała, by zrozumiał, że alkohol to nie jest dobre wyjście, że może go zmienić. Gdy już się uzależni, nie będzie odwrotu. Żeby uspokoić swój głód, będzie robił wszystko. Okradanie, napadanie ludzi, ośmieszenie się nie jest niczym trudnym dla osoby zdeterminowanej, żądnej rzeczy, od której jest uzależniona. Tego właśnie się bała. Strach, że to może dosięgnąć również jej syna, był nieznośny.
To, co zrobiła, okazało się błędem. Chłopak nie wrócił nad ranem, tak jak przypuszczała. Wieczorem nadał go nie było. Przestraszona żałowała swojej decyzji. Postanowiła sprawdzić, czy nie ma go u ojca. Niestety, tam też go nie zastała. Wróciła do domu. Już miała telefon w ręku z wybranym numerem „997”, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Gdy otworzyła, ukazała się jej postać syna. Był blady, miał sine oczy. Kurtka brudna z dziurami gdzieniegdzie. Widać po nim było, że jest nietrzeźwy. Śmierdział. Za nim stało dwóch mężczyzn w mundurach. Policjanci.
- Dobry wieczór. Czy pani jest matką nieletniego?
- Owszem, jestem.
- Nie upilnowała pani syna, a on jest w stanie upojenia alkoholowego. Czy ma pani świadomość tego, że grozi mu kurator. Sąd bez problemu odbierze pani prawo do opieki nad nim.
Policjanci wepchnęli nastolatka do środka, pożegnali się i poszli.
Kobieta zabrała syna i położyła do łóżka. Następnego dnia, kiedy chłopak wytrzeźwiał i wstał, matka podała mu śniadanie, ani słowem się nie odzywając. Jednak jej wzrok cały czas zwrócony był ku chłopcu. Gdy kończyli posiłek, zaczęła:
- Zadowolony jesteś z siebie?! Wiesz, że za twoje pijaństwo mogę iść do więzienia, a ty trafisz do domu dziecka albo, co gorsza … do ojca? Wiesz? … Pytam się!
- Wiem i co z tego?!
- Co z tego?! Chcesz być nieudacznikiem do końca życia?! Być utrapieniem jak twój ojciec? Chcesz tego? … Boże, gdzie podział się mój syn, który tak bardzo chciał się wyrwać z tej zapchlonej nory, znaleźć dobrą pracę, założyć rodzinę?
- Jego już nie ma! I nie będzie! Daj mi wreszcie spokój! Nie dostanę się już na studia, przecież wiesz. Nie skończyłem drugiej gimnazjum. Nie dostałem promocji do następnej klasy. Mamo, ja już przegrałem… już jestem utrapieniem!
Wyszedł z domu i zatrzasnął drzwi.
Już nie wrócił. Po tygodniu policja znalazła go martwego w lesie z żyletką
w jednej ręce i kartką w drugiej. To był list pożegnalny. List do matki:

Mamo, proszę, wybacz mi, że przez tyle lat byłem dla Ciebie utrapieniem. Nie chciałem. To wszystko wina ojca. Za bardzo go kochałem, żeby dać mu spadać jak Ty. Nie chcę już, żebyś płakała przeze mnie. To nie twoja wina. Jesteś za dobrą osobą, by można było sprawiać Ci ból. Mogłem być lekarzem, prawnikiem, strażakiem, może nawet policjantem, ale ja poszedłem w ślady ojca. Zrobiłem błąd. Wybacz mi. Dlatego teraz skończę z twoim cierpieniem. Kocham Cię Mamusiu. Jesteś Aniołem.   Łukasz.”

Ostatnio edytowany przez Milo111 (2013-01-24 22:56:00)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl