Forum dla zdolnych pisarzy

Forum powstało z myślą o rozwijaniu talentu uzdolnionych pisarzy.


#1 2010-03-31 16:13:04

 Jane

Uzdolniony pisarz

Skąd: Miasto Królów Polski
Zarejestrowany: 2010-03-31
Posty: 202
Punktów :   
WWW

Gorzko (1/5)

To moje pierwsze opowiadanie napisane po długiej przerwie. Co prawda nie jestem z niego zadowolona, ale cóż, od czegoś trzeba zacząć.
Zapraszam na część pierwszą. Wszelkie uwagi mile widziane.


UWAGA: W opowiadaniu pojawiają się przekleństwa.
Jeśli jesteś na ich punkcie przewrażliwiony - przeczytaj coś innego.

1

Modliłam się o zielone światło. Tak, ja – wierząca tylko w siebie i grzesząca na każdym kroku. Modliłam się. Do Boga. Tego chrześcijańskiego. Innego nie znałam. Oczywiście, jeśli modlitwą można nazwać powtarzanie w myślach "Boże, błagam, daj to zielone światło!". I obiecywałam, że jeśli za chwilę się zapali, uwierzę i pobiegnę do najbliższego kościoła, padnę na kolana i… Widocznie Bóg – jeśli istnieje – nie zawraca sobie głowy nawróceniem jednej, biednej duszyczki. A może tylko mi nie należy się Jego uwaga?
Zastanawiałam się, dlaczego czasem przychodzą mi na myśl takie pierdoły? Rozmyślanie nade mną i Bogiem. Śmieszne.
Uporczywie wpatrywałam się w czerwień.
Skostniałe palce z trudem trzymały papierosa.
Mróz zdążył już boleśnie wyszczypać mój nos i policzki. Pieprzone styczniowe popołudnie! Zaciągnęłam się mocno, dla uspokojenia. I nic. Może gdybym tak bardzo nie powtarzała sobie, że na zimnie papieros prawie nie kopie, zadziałałby chociaż efekt placebo?
Spojrzałam na przystanek tramwajowy, na który zmierzałam. Moją uwagę przykuł chłopak z czapką ubraną daszkiem do tyłu. Czy to nie wyszło z mody kilka lat temu? Poza tym, kto ma tak nasrane do łba, żeby ubrać coś takiego, kiedy innym prawie że sople zwisają z nosa?
Jakby usłyszał moje myśli - odwrócił czapkę we właściwą stronę i założył na głowę kaptur. Swoją drogą, dlaczego sterczy on na tym przystanku chyba co dzień od kilku tygodni, czasem widocznie bez sensu, bo odchodzi po jakimś czasie?
Zielone!
Dopaliłam po drodze szluga, po czym zgasiłam palącą się jeszcze resztkę w popielniczce przy przystankowym koszu. Teraz tylko wsiąść do tramwaju i jechać przez ponad pół godziny. Tak, to bez wątpienia było to, o czym najbardziej marzyłam... Ale przynajmniej było mi cieplej.
Po kilkunastu minutach stania w ścisku, uciekania przed otarciem się o menela, który ulokował się obok, starania, by nie złapać żadnego zarazka od kichających i kaszlących ludzi, mogłam usiąść i przez resztę jazdy rozkoszować się chwilą wytchnienia i luzu. Niewiele, a cieszy.
Wysiadłszy, zaczęłam rozglądać się za Zuzą. Nie widziałam. A jej przecież nie dało się nie zauważyć – ciemna kurtka z kolorowymi łatami, za dużo makijażu i ognista czerwień włosów, które zawsze wychodziły spod kaptura. Od dwóch lat dawałam jej korepetycje z angielskiego. Chciałam zrezygnować już po kilku lekcjach, ale to w końcu córka znajomej mojej matki, a z matką wolałam nie zadzierać. A nuż musiałabym pożegnać się z samotnym mieszkaniem i wrócić do niej.
– Zuza, co z tobą? – Skusiłam się na telefon.
– Właśnie miałam do ciebie dzwonić! – stwierdziła z entuzjazmem.
– Co ty nie powiesz…? – mruknęłam złośliwie, a zaraz potem ofuknęłam się w myśli. Ale cóż, nieuprzejmość jej się należała.
– Słuchaj, w domu będę za jakieś pół godziny. Możesz poczekać w kawiarni albo gdzieś tam?
– Z przyjemnością poczekałabym w kawiarni, bo jedyne, o czym teraz marzę, to gorąca kawa, dzięki której odtaję, ale tak się składa, że nie mam przy sobie grosza!
– Kochana, nie denerwuj się. Na pewno coś wymyślisz. Dam znać, jak będę.
Setki przekleństw kotłowały mi się w gardle, kiedy słyszałam, jak się rozłącza.
Podjęłam decyzję – wracam do siebie. Wizja gorącej kąpieli i ciepłej herbaty przyćmiła złość Zuzy i jej matki. I mojej matki też.
– Przepraszam. – Usłyszałam obok siebie.
Spojrzałam. Chłopak z czapką z daszkiem.
– Przypadkiem słyszałem, co mówiłaś…
– Przyznaj się, że podsłuchiwałeś, a nie pieprz mi tutaj o przypadkach!
– Chciałem zaprosić cię na kawę – powiedział niezrażony.
– Słucham? – Nie ukrywałam zdziwienia. Nikt wcześniej nie zaczepiał mnie na ulicy po to, żeby zaprosić na kawę [jeszcze nigdy nie przeżyłam tak … sytuacji]. – Z wielką chęcią dałabym się zaprosić, ale stety-niestety wracam do siebie, bo na dzisiaj mam już serdecznie dość marznięcia.
– Za ile będziesz u siebie? – zapytał z błyskiem w oku.
Westchnęłam, przeczuwając jego taktykę.
– Za długo – mruknęłam. – Daleko stąd na tę kawę?
– Dwie minuty szybkim krokiem – odparł z uśmiechem. – Idziesz czy dalej chcesz marznąć? Tramwaj i tak masz za jakieś dziesięć minut.
Czułam, jak oczy same mi się powiększają, a usta chcą się otworzyć ze zdziwienia.
– Skąd wiesz? – wydusiłam z siebie w końcu.
Co prawda wsiadał do tramwaju z tego samego przystanku, co ja… Ale skąd miałby wiedzieć, że tam akurat mieszkam?
– Pójdziesz ze mną, to może się dowiesz.
Na języku miałam już, że takie numery, to nie ze mną. Ale ciekawość wygrała.
Kilka minut później siedziałam przy niedużym stoliku ze szklanym blatem i czekałam na kawę. I na informacje od chłopaka. Myślałam, że sam zacznie mówić i nie trzeba będzie ciągnąć go za język, ale milczał. A to milczenie zaczynało być denerwujące. I nużące. Zdążyłam już obejrzeć dokładnie każdy obrazek wiszący na ścianach. A nie były ciekawe – kawa w filiżance, kawa w wysokiej przezroczystej szklance, kawa ze słomką, kawa z trzema warstwami…
– Mogę zapytać, jak właściwie masz na imię? – Usłyszałam jego głos, kiedy zaczynałam stukać ciemnymi paznokciami o stolik.
– Nareszcie pytasz o cokolwiek! – Uśmiechnęłam się złośliwie. – Mówią na mnie Słodka.
– Dlaczego akurat tak?
– Bo podobno jestem słodka, gdziekolwiek mnie nie spróbować.
– Doprawdy? – Uśmiech zmrużył mu oczy. – Od ilu już to słyszałaś?
– Od wielu. Ale nie rób sobie nadziei, ty nie sprawdzisz.
Filiżanki z kawą przywędrowały na stolik.
– Powiesz mi w końcu, kim jesteś? – spytałam, po czym pociągnęłam łyk. – Strzeliłeś z tym tramwajem?
– Nie – odparł spokojnie.
– W takim razie jesteś podglądaczem, szpiegiem, wróżbitą? – Sama uśmiechnęłam się z politowaniem dla tych słów. – I dlaczego od kilku tygodni stoisz na przystanku? Codziennie? I czasem widocznie bezcelowo, bo odchodzisz po jakiejś godzinie?
– A ty skąd o tym wiesz? – zapytał, nie wydając się być ani trochę zdenerwowanym.
– Czasami wyglądam przez okno… – mruknęłam.
– W takim razie to ty jesteś podglądaczką.
Usta wykrzywił mi grymas niezadowolenia.
– Dowiem się w końcu czegoś?
– Najczęściej wychodzisz z mieszkania koło szesnastej. Wracasz po jakichś dwóch, trzech godzinach, czasem odwozi cię samochód. Dlatego stoję na przystanku.
Przez moment patrzyłam na niego, analizując to, co przed chwilą usłyszałam.
– Nie do końca rozumiem – powiedziałam niepewnie, czując jak serce podchodzi do gardła.
– Czy może po prostu nie chcesz zrozumieć? – mówił, patrząc mi przenikliwie w oczy. – Jestem tam, żeby na ciebie patrzeć.
– Kłamiesz. Chcesz mnie tylko nastraszyć. – Sama nie wierzyłam w swoje słowa. – Ile ty właściwie masz lat, co?! Gówniarz z ciebie! I czego właściwie chcesz?!
– Chcę na ciebie patrzeć.
Zaśmiałam się nerwowo.
– Jesteś chory.
Wzięłam płaszcz z wieszaka za mną. Wyszłam, ubierając go w pośpiechu.
CDN.

Offline

 

#2 2010-03-31 16:28:25

 Angel

Administrator

Zarejestrowany: 2010-03-30
Posty: 60
Punktów :   
WWW

Re: Gorzko (1/5)

Świetne Naprawdę Bardzo mi się podobało. Czekam na cd i jestem ciekawa co będzie dalej

Offline

 

#3 2010-04-12 18:44:58

Lio=*

Nowicjusz

7797255
Skąd: J - no ; dd
Zarejestrowany: 2010-04-10
Posty: 35
Punktów :   

Re: Gorzko (1/5)

Opowiadanie jest genialne .
Jeśli chodzi o przekleństwa to przewrażliwiona jest tylko Elinka7991 . < 3 ; ]

Offline

 

#4 2010-04-12 19:23:11

QWERTY

Zbanowany

Zarejestrowany: 2010-04-11
Posty: 357
Punktów :   

Re: Gorzko (1/5)

Dłuuuugi dialog. I bardzo dobrze, choć trochę krótki fragmencik.


Jeśli żyjesz po to by umrzeć, to po co żyć? Nie lepiej od razu się zabić?

Offline

 

#5 2013-01-25 14:34:29

Milo111

Nowicjusz

Zarejestrowany: 2013-01-24
Posty: 3
Punktów :   

Re: Gorzko (1/5)

trzymasz napiecie, jest akcja, bardzo mi sie podobało
pisane w sposób niegrzecznej dziewczynki, tajemnicze i ciekawe ^^

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plstomatolog Szczecin