Forum dla zdolnych pisarzy

Forum powstało z myślą o rozwijaniu talentu uzdolnionych pisarzy.


#1 2010-04-15 15:12:20

 Jane

Uzdolniony pisarz

Skąd: Miasto Królów Polski
Zarejestrowany: 2010-03-31
Posty: 202
Punktów :   
WWW

Gorzko (3, 4, 5/5)

W sumie racja, dodam już do końca

UWAGA: W opowiadaniu pojawiają się przekleństwa. Jeśli jesteś na ich punkcie przewrażliwiony - przeczytaj coś innego.

3

Po raz kolejny oglądałam kawę w różnych odsłonach. Nuda.
Spojrzałam na zegar na ścianie w kolorze toffi. Kwadrans po dwunastej.
Wlepiłam wzrok w szklankę z resztką wystygniętego cappuccino. Przyjście pół godziny przed umówionym czasem nie było najlepszym pomysłem.
– Cześć! – Usłyszałam nagle i nim się obejrzałam poczułam jego zimne usta na policzku.
– Co to miało znaczyć? – zapytałam z zaskoczoną, a jednocześnie zdegustowaną miną.
– No… to tak na powitanie – mówił, zdejmując kurtkę – i na przeprosiny, bo się spóźniłem.
Powiesił kurtkę na wieszaku, stojącym niedaleko naszego stolika.
– Wiesz, jak brzmi jedna z moich zasad? – spytałam, wpatrując się w niego ze znużeniem, widocznym pewnie w opadających powiekach. – Czułości ograniczyć do zera.
– Przepraszam, na drugi raz będę wiedział. – Jego uśmiech napotkał znudzony wyraz mojej twarzy. – A jeśli będziesz miała chłopaka, to co, też będziesz kazała mu się ograniczać?
– Ja nie będę miała chłopaka.
– Tego nie możesz przewidzieć.
– Wiesz, proponuję skończyć tę nudną i wymuszoną rozmowę. – Upiłam łyk kawy. – Powiedz mi, od kogo masz mój numer, a ja pójdę się z nim policzyć, w porządku?
– Nie, nie w porządku.
Spojrzałam na niego ze spiętymi ze złości brwiami.
– Obiecaj, że nic mu nie zrobisz.
– W porządku, obiecuję – odparłam beznamiętnie, opadając plecami na oparcie krzesła. – A więc…?
– Znasz Kaktusa?
Pociemniało mi przed oczami. Czy naprawdę osoba, której ufałam, mogła mi to zrobić? Przecież mówiłam mu o tym chłopaku, dlaczego udawał, że nic nie wie?
- Jasne, że znam – odparłam, wstając od stolika. – I z jednej strony to dobrze, wiem przynajmniej, kogo zabić.
– Obiecałaś. – Spojrzał na mnie z rozczarowaniem, kiedy opatulałam się płaszczem.
– Nigdy mi nie ufaj. – Uśmiechnęłam się ironicznie.

4

Dzwonek. Cztery razy szybko. W ciszy zawisły jeszcze ostatnie nuty melodii. Towarzyszył im mój przyspieszony ze zdenerwowania oddech.
Pojawił się w drzwiach.
– Hej, Sło… –- Uderzenie w twarz zadziałało jak ucięcie języka.
Chyba jeszcze nigdy nie miał takich wielkich oczu.
– O co chodzi? – spytał po chwili, trzymając dłoń na trochę zaczerwienionym policzku.
– O co chodzi? – powtórzyłam, ledwo powstrzymując krzyk. – Ty mnie pytasz, o co chodzi? Amnezję masz czy co?!
– Ale… nie mam pojęcia…
– Przestań kręcić! Dałeś mój numer jakiemuś smarkaczowi, który teraz nie chce się odczepić! Pamiętasz, że to zrobiłeś czy…
– Pamiętam – odparł spokojnie, jednak jego spojrzenie mówiło, że boi się mojej reakcji. – Może wejdziesz do środka? Nie będziemy wtedy na podsłuchu…
Doskonale rozumiałam jego obawy – chyba nikt nie chce być na językach połowy osiedla – ale byłam przecież wredna i stwierdziłam, że skoro zrobił coś takiego, to niech cierpi.
– Trzeba było myśleć, co się robi, a nie teraz się wstydzić tego przed innymi – odburknęłam, jednak zaraz po tym usłyszałam kroki przy drzwiach prowadzących do mieszkania obok, a oczami wyobraźni widziałam jak jakaś wredna baba gapi się na mnie przez judasza, zgniatając nos o chłodne drewno. – W porządku, możemy wejść do środka.
Wśliznęłam się do środka i zamknęłam drzwi.
– Jest ktoś? – spytałam, rozsuwając zamek wysokiego kozaka.
– Na szczęście nie – mruknął, znikając w swoim pokoju.
Tamto mieszkanie zawsze sprawiało wrażenie ciemnego, nawet w słoneczny dzień. Poza tym za każdym razem, gdy się tam zjawiałam, wydawało mi się, że widzę wszystko jak przez mgłę – ale to z pewnością przez to, że wszyscy mieszkańcy byli nałogowymi palaczamii.
Stanęłam w drzwiach do pokoju.
Siedział na łóżku, na kraciastym kocu, który przykrywał pościel.
– Powiedział ci, dlaczego chce cię poznać? – spytał.
– Tak, powiedział przy pierwszym spotkaniu. – Na moich ustach pojawił się krzywy uśmiech. – Stwierdził, że chce na mnie patrzeć. Czy jeśli ktoś używa takich słów, nie jest dla ciebie jednoznaczne, że jest poje…
– Hamuj się trochę. – Teraz to on na mnie patrzył z uśmiechem, chociaż nie wyglądał na rozbawionego.
Aż usta rozchyliły mi się ze zdziwienia.
– Kaktus, od kiedy ty jesteś takim umoralniaczem? – zapytałam.
– Czym jestem? – Niezrozumienie zmrużyło mu oczy. – Zeszliśmy chyba z tematu.
Bez słowa oparłam się o framugę drzwi i rozpięłam płaszcz – najwidoczniej złość za bardzo mnie rozgrzała.
– Powiedział, że obserwuje cię od dłuższego czasu, bo od kiedy pierwszy raz cię zobaczył, nie może o tobie zapomnieć… I nie wie, jak się do ciebie zbliżyć, i nie wybaczy sobie, jak cię zgubi, tudzież straci, więc chwyta się tego, bo twierdzi, że to dobry pomysł.
– I ty w to wszystko uwierzyłeś? – spytałam z politowaniem. – Żal mi ciebie, Kaktusiku.
– Po prostu wiedział, jak chwycić mnie za serce…
– Gadasz jak baba!
– A ty jesteś nieczuła!
– I kto ma w życiu lepiej, co?
Popatrzył na mnie spod byka.
– Za mną przynajmniej nie chodzi zboczeniec – mruknął ironicznie.
– Zboczeniec? Jaki zboczeniec?! Jeszcze nie wiadomo, czy jest zboczeńcem…
– Jeszcze? – Ostentacyjnie podniósł brwi. – To ty chcesz to sprawdzać?
Westchnęłam głośno.
– Bez wygłupów. Teraz na poważnie się pytam: co ja mam zrobić, żeby mieć znowu święty spokój? Nie będę przecież czekała, aż mu się znudzę i wtedy mnie się pozbędzie.
– Więc może to ty pozbądź się jego?

5

Pamiętam, kiedy pierwszy raz trafiłam do tego miasta. Zaczęłam studia na wymarzonym kierunku, miałam niewielkie, ale własne, mieszkanie. Tak, wiele osób mi zazdrościło. Jednak ja chciałam więcej. Miałam dość oszczędzania, jedzenia zupek z proszku, gdy już brakowało pieniędzy na coś lepszego. Nierzadko bywało tak, że przechodząc obok knajpy, z której dosięgał mnie smakowity zapach, miałam łzy w oczach. O dobrych kosmetykach mogłam pomarzyć, zakup nowych ubrań też był poza zasięgiem. I wtedy znalazłam idealne rozwiązanie – agencja towarzyska. Spędziłam w niej dwa lata, a gdy z niej zrezygnowałam i zastanawiałam się, z którymi stałymi klientami nadal utrzymywać kontakt, nie mogłam pominąć Krzyśka. I nie chodziło mi tylko o te prezenty pojawiające się przy każdym spotkaniu – po prostu było mi z nim dobrze. W każdym aspekcie.
– Egoistka z ciebie – powiedział z uśmiechem, kiedy zatrzymywał samochód na czerwonym świetle.
– Dlaczego?
– Czemu nie dasz mu się poznać? Nic cię to nie kosztuje, a dla niego to bardzo dużo.
Ostentacyjnie przewróciłam oczami.
– Dobrze, że zaraz wysiadam – mruknęłam, widząc szyld supermarketu – bo widzę, że mnie w ogóle nie rozumiesz.
Uśmiechnął się pobłażliwie.
– Po prostu szkoda mi czasu na jakiegoś gówniarza – powiedziałam, chociaż zdawałam sobie sprawę z tego, że Krzysiek nie czeka na moje słowa odnośnie tej kwestii.
– Więc czemu się z nim spotykałaś?
– Och… byłam po prostu ciekawa!
Wjechaliśmy na parking przy sklepie. Był tam. Czekał na mnie.
– Tym razem punktualny. – Uśmiechnęłam się do siebie. – Dzięki za podwiezienie.
Cmoknęłam mężczyznę w policzek, po czym wysiadłam z samochodu z niewielką reklamówką w ręce, w której znajdował się komplet czerwonej bielizny.
Szłam z informacją – mogę ci dać jutrzejszy dzień, cały jutrzejszy dzień, ale tylko to, nic więcej, później się żegnamy.
– Cześć! – Słowo zawisło na chwilę w powietrzu, tak jak i para z moich ust.
Na twarzy pojawiał się szczypiący mróz późnego popołudnia. Było już szaro.
Zbliżyłam się do chłopaka.
– Kto to był? – spytał; jego głos był inny od tego, który zdążyłam poznać. – To pewnie twoja wypłata? – Wskazał palcem na reklamówkę.
– Owszem. – Uśmiechnęłam się ironicznie. – Dziwne, że obserwując mnie tak dokładnie, tego jeszcze nie wiesz.
– Wiem. Przez to właśnie tutaj jestem.
– Nie bardzo rozumiem. – Patrzyłam w jego zimne oczy.
– Jesteś kurwą, która rozpieprzyła moją rodzinę.
Instynktownie zrobiłam krok w tył.
– Sypiasz z moim ojcem – kontynuował, tępo wpatrzony we mnie. – Zostawił nas dla ciebie. Nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo to boli.
Jak mogłam wcześniej nie zauważyć w nim nienawiści do mnie?!
– Może trudno ci to zrozumieć, ale jeśli prawdą jest to, co mówisz, łączy nas tylko seks! A to znaczy, że gdybym nie pojawiła się ja, byłaby inna. On ze mną nie mieszka, nie kocha mnie. Zrozum, że jestem tylko prostytutką.
Wbił wzrok w brukową kostkę. Odwróciłam się na pięcie. Chciałam odejść.
–- Mama dzwoniła? – Zatrzymał mnie pytaniem.
Na chwilę zaparło mi dech.
– Słucham? – Obróciłam się w jego kierunku.
– No to chyba jednak nie dzwoniła.
Wyraźnie był zadowolony z siebie. Wyjęłam z torebki telefon, w którym miałam wyłączone dźwięki. Faktycznie, moja mama dzwoniła kilka razy, tylko… skąd on o tym wiedział?
–- Nie rozumiem – przyznałam.
– Twój kolega podał mi nie tylko twój numer. Powiedział między innymi, skąd się przeprowadziłaś, jak bardzo mama cię kocha… Reasumując, naszkicował mi trochę twój obraz. – Uśmiechnął się złośliwie. – Nazwisko masz na drzwiach mieszkania, a z książki telefonicznej umiem korzystać.
– Co jej powiedziałeś? – spytałam, czując jak brakuje mi powietrza.
– Że dorabiasz sobie jako kobieta, która uszczęśliwia mężczyzna, chociaż może nie ubrałem tego w takie ładne słowa. O rozbiciu małżeństwa też nie mogłem nie wspomnieć.
– Nie rozbiłam żadnego małżeństwa! – starałam się krzyknąć.
– Wytłumacz to swojej mamie. Chyba właśnie dzwoni. – Patrzył na telefon, który trzymałam w ręce. Jego ekran zaczął świecić.
– Słucham? – Odebrałam, idąc w stronę mieszkania.
– Córeczko, dzwonił do mnie jakiś mężczyzna i mówił o tobie tyle złych rzeczy…
– Mamo – przerwałam jej – on nie mówił prawdy.
Westchnęłam głośno. Nienawidziłam okłamywać bliskich.
– To był mój chłopak, pokłóciłam się z nim i sama widzisz… Niektórzy nie mają żadnych skrupułów.
Podobno mi uwierzyła.
Wiem jednak, że mimo wszystko, będzie patrzyła na mnie inaczej, jego słowa będą do niej co jakiś czas wracały.
Będzie inaczej między mną a mamą, między mną a Kaktusem. Będzie gorzko. Całe moje życie na dłuższą chwilę straci przyjemny smak.

KONIEC

Offline

 

#2 2013-01-25 15:06:24

Milo111

Nowicjusz

Zarejestrowany: 2013-01-24
Posty: 3
Punktów :   

Re: Gorzko (3, 4, 5/5)

fajne, ciekawe, zciowe i z puentą

jednak troszke brakowało mi opisów,  to jak wyglądał chłopak ("zboczeniec") , główna bohaterka i opisów miejsc. Fabuła i dialogi świetne

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl